Dziś miałam ochotę zająć się trzema rzeczami naraz .I jak to pogodzić
kiedy ma się mało sił w rękach ? Dziś dokonałam jakiegoś cudu.Zrobiłam w 1/4
kartkę, kolczyki w decu w 3/4-tych i obraz w połowie.Ciekawe ,bo gdy
przygotowywałam kartkę lewa ręka była siłowo do niczego,przy klejeniu
kolczyków też sił było mało i wątpiłam czy ma w ogóle sens zabrać się za
portret.Miało sens,bo nabrałam jakoś magicznych sił,poczułam w dłoniach
siłę i jestem znów do przodu z portretem.
Już przemknęło mi przez myśl,
że może na dziś starczy,ale nie...
jeszcze chcę...
I mam na razie tyle,jeśli będę dobrze się czuć w środę,
będzie kolejny etap.Zabezpieczenie fiksatywą,kolejne poprawki cieni
i dokończenie płaszcza.