Wczoraj zabrałam się za namalowanie
jesieni . Leżałam i myślałam co by tu robić
i wymyśliłam. Byłam wczoraj bardzo zaspana
i o mało co bym nic nie zrobiła,więc a namaluję sobie.
Po pracy nad obrazem Matki Bożej
i po 2 godzinnym odpoczynku przed spaniem zachciało mi się coś jeszcze namalować
i o 22.30 chwyciłam malutki blejtramik
i malnełam sobie dla zabawy sielską scenkę.
Jednak teraz tak patrząc na nią ,chyba ja jutro
poprawie,bo brakuje mi cieni.
w tym temacie malarsko
się nie rozwinęłam.
Pejzaże to moja 'stopa achillesowa'
Jak widzicie poprawiłam obrazek teraz już troszkę lepiej się prezentuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz