Ten portret zaczęłam malować w ubiegłym roku
albo i dalej.
O portret swojej Śp. mamy poprosił mnie kuzyn.
Bałam się go malować ,bo to rodzina
A ja żadnego portretu nie namalowałam już dłuższy czas.
Jeszcze bardziej watpiłam w swoje możliwości,
gdy okazało się że nie mam wyraźnej fotografii,
tylko małe zażółcone zdjęcie .
Jednak mam coś takiego,że gdy maluje
twarz widzę wiecej;
rozbieram ją na kolory i mięśnie,mimike.
Myślą, że ciocia Ela też mi pomogła.
Jedynie z włosów jestem mniej zadowolona.
Jednakże tym razem wpływ na to miała moja choroba.
Najpierw malowałam twarz póżniej włosy.
Przy niedowładzie rak ; dłoni bardzo trudno
mi wypracować tak ciemnymi kredkami
strukturę włosa. Pastel w kredce jakoś
słaby ma pigment.
Nie jest po prostu możliwe. :-(
Włosy malowałam do góry nogami,
inaczej rozmazałabym twarz.